
Wczoraj wieczorem na stronie MEN zamieszczono tekst i kilka zdjęć, informujących o udziale kierownictwa tego resortu w VI Szczycie dla Edukacji, który odbył się tego dnia w Warszawie w obiekcie o nazwie „Samo Centrum Wszechświata”, przy ul. Chłodnej 29. Organizatorem tego wydarzenia – od pierwszych „Szczytów” jest SOS dla Edukacji, czyli Sieć Organizacji Społecznych – 73 fundacje i stowarzyszenia. Oto informacja o tym wydarzeniu z perspektywy MEN:
Edukacja w centrum. Bo szkoła nie może czekać – VI Szczyt dla Edukacji z udziałem minister Barbary Nowackiej
Minister Edukacji Barbara Nowacka wraz z wiceministrami Katarzyną Lubnauer i Pauliną Piechną-Więckiewicz wzięły udział w VI Szczycie dla Edukacji organizowanym przez SOS dla Edukacji. Wydarzenie zgromadziło przedstawicieli ministerstwa, ekspertów, samorządowców, dyrektorów szkół oraz nauczycieli.
– Szkoła to nie wydatek – to inwestycja. Inwestycja w dzieci, nauczycieli i całą społeczność lokalną. To zasada, którą wszyscy powinniśmy się kierować – mówiła Barbara Nowacka podczas swojego wystąpienia. Szefowa resortu przypomniała, iż trwają konsultację publiczne dotyczące nowej podstawy programowej i zachęcał nauczycieli do udziału i wyrażenia swojej opinii. – Bez nauczycieli nawet najlepiej przygotowana podstawa programowa nie ma sensu. Weźcie udział w konsultacjach – potrzebujemy Waszego głosu – zachęcała minister.
Zwracając się do samorządowców Barbara Nowacka zaapelowała o spojrzenie na edukację jako na długofalową, bardzo ważną inwestycję. – Każdy samorządowiec wie, że oszczędzanie na dzieciach i młodzieży nigdy nie przynosi niczego dobrego. Jeśli nie zadbamy o ich edukację dziś, to jutro nie będzie silnych samorządów – dodała.
Uczestnicy spotkania dyskutowali m.in. o zmianach w podstawach programowych, wyzwaniach demograficznych, kształceniu nauczycieli, klimacie szkolnym, edukacji obywatelskiej oraz roli szkoły w bezpieczeństwie lokalnym.
Program spotkania objął debatę plenarną „Kompas jutra. Sukcesy, wyzwania i ryzyka” oraz panele dyskusyjne nt. strategii rozwoju oświaty lokalnej, problemów polskiej szkoły, praktyk nauczycielskich i mentoringu.
W debacie razem z ekspertami z Instytutu Badań Edukacyjnych i Ośrodka Rozwoju Edukacji oraz nauczycielami udział wzięła wiceminister Katarzyna Lubnauer. Rozmowy dotyczyły m.in. zmian, które niesie ze sobą przygotowywana Reforma26. Kompas Jutra.
Natomiast wiceminister Paulina Piechna-Więckiewicz wzięła udział w panelu zatytułowanym „Co nas boli w polskiej szkole? Jak sobie z tym radzimy?”, gdzie dyskusja toczyła się wokół problemów polskiej szkoły i ich rozwiązań.
Szczyt dla Edukacji to coroczne wydarzenie organizowane przez inicjatywę SOS dla Edukacji, gromadzące decydentów, ekspertów, samorządowców, nauczycieli, uczniów i przedstawicieli organizacji pozarządowych. Celem jest debata nad przyszłością polskiego systemu oświaty, wypracowywanie rekomendacji oraz dialog między władzą a środowiskami edukacyjnymi.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
x x x
Osoby zainteresowane informacją o szczegółach programu VI Szczytu dla Edukacji odsyłam na stronę organizatora tego wydarzenia. Oto jeden z początkowych fragmentów tego materiału
[…]
Mamy nadzieję, że w Samym Centrum Wszechświata, gdzie spotykamy się w tym roku, zdołamy wspólnie wypracować takie rozwiązania i zawiązać takie sojusze, dzięki którym w nadchodzących latach Polska stanie się Rzeczpospolitą Wiedzy.
Będziemy rozmawiać o nadchodzących zmianach programowych, wyzwaniach związanych z demografią, o potrzebie nowego modelu kształcenia nauczycieli i profesjonalizacji zawodu, o szkolnym klimacie, o nowej edukacji obywatelskiej i o szkole jako lokalnym centrum bezpieczeństwa.
Podczas VI Szczytu dla Edukacji będziemy:
– dyskutować o najtrudniejszych problemach polskiej oświaty i wspólnie szukać rozwiązań,
– formułować rekomendacje wspierające i korygujące zbliżającą się reformę,
-łączyć środowiska, które na co dzień rzadko spotykają się w jednym miejscu, by rozmawiać o naprawie polskiej szkoły.
Poniżej zamieszczono szczegółowy program – zobacz po przewinięciu strony – TUTAJ
x x x
Jeszcze wczoraj na fanpage „SOS dla Edukacji” zamieszczono taką informację:
Trwa Szczyt dla Edukacji! Trochę mamy overbooking, w holu gromadzą się kolejne osoby. Jako organizatorom trochę nam za to wstyd, ale jednocześnie napawa optymizmem, ile osób jest zainteresowanych przyszłością systemu edukacji.
Są z nami przedstawiciele rządu, akademicy, ludzie sektora NGO oraz nauczycielki i nauczyciele.
Aktualnie trwają panele, potem przejdziemy do pracy w grupach roboczych. Będziemy informować o wynikach prac
Źródło: www.facebook.com/SOSdlaEdukacji/
Oto dzisiejsza mini relacja – także ilustrowana, ale już 39. Zdjęciami:
A tutaj kilka pierwszych zdjęć z wczorajszej pracy w grupach roboczych. Rozmawialiśmy o kształceniu nauczycieli, edukacji obywatelskiej, szkole dobrych relacji oraz odporności na kryzysy.
Padło wiele pomysłów. Będziemy dawać znać, co dalej, bo szkoła nie może czekać.
Źródło: www.facebook.com/SOSdlaEdukacji/
x x x
Jako redaktor „Obserwatorium Edukacji” zobowiązuję się do zamieszczania kolejnych relacji z VI Szczytu dla Edukacji z każdego niezależnego (od MEN) źródła – w tym kolejne z „SOS dla Edukacji” [WK]
Dzisiaj – 3 grudnia 2025 roku, na adres mojej poczty internetowej otrzymałem pismo od adwokata Sebastiana Drzazgi, reprezentującego IBE PIB w Warszawie, z żądaniem zamieszczenia poniższego tekstu:
Oświadczam, że wpis z dnia 15 listopada 22015 roku p.t. „Profesor Śliwerski
o tym, czy w IBE PIB dochodziło do konfliktu interesów” zawierał nieprawdziwe
informacje pomawiające Instytut Badań Edukacyjnych – Państwowy Instytut
Badawczy w Warszawie i za jego opublikowanie niniejszym przepraszam.
Włodzisław Kuzitowicz
P.s.
Do wiadomości podmiotu żądajcego zamieszczenia tego oświadczenia:
Panel administracyjny niniejszej strony internetowej nie pozwala na zamieszczenie czcionek, których rodzaj i wielkość przedstawiono w piśmie. Wybrałem, moim zdaniem, optymalne rozwiązanie: większą czcionkę, ale nie w kolorze czarnym – niebieskie bardziej zwrócą uwagę czytelnika. W czarnym kolorze możliwe są tylko litery Arial 10.
Włodzisław Kuzitowicz
Na początek dwa fragmenty apelu KSOiW NSZZ „Solidarność” do Prezydenta RP, z dnia 2 grudnia b.r., i link do jego pełnej wersji:
Szanowny Panie Prezydencie,
w imieniu Krajowego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” zwracamy się do Pana z apelem o niepodpisywanie nowelizacji ustawy Prawo oświatowe i skierowanie jej do ponownego rozpatrzenia. Projekt tej rozległej reformy, ujęty w druku sejmowym nr 1857, budzi poważne zastrzeżenia merytoryczne, organizacyjne oraz prawne.
Jego wdrożenie w obecnej formie grozi wieloletnią destabilizacją systemu oświaty, obniżeniem jakości edukacji, a także dalszym przeciążeniem nauczycieli i dyrektorów szkół, którzy już dziś funkcjonują w warunkach znaczącego obciążenia obowiązkami administracyjnymi i organizacyjnymi.
[…]
Szanowny Panie Prezydencie,
skala wskazanych problemów, brak rzetelnej analizy skutków oraz liczne ryzyka dla stabilności systemu oświaty sprawiają, że podpisanie nowelizacji w obecnej formie stanowiłoby poważne zagrożenie dla funkcjonowania polskiej szkoły. W trosce o dobro uczniów, nauczycieli, dyrektorów oraz całego systemu edukacji apelujemy o skorzystanie z przysługującej Panu prerogatywy i odmowę podpisania ustawy.
Deklarujemy pełną gotowość do współpracy przy tworzeniu rozwiązań legislacyjnych opartych na dialogu, rzetelnych analizach oraz poszanowaniu realiów pracy w polskich szkołach.
Z wyrazami szacunku
Przewodniczący KSNiO NSZZ „Solidarność„
dr Waldemar Jakubowski
Treść całego Apelu Krajowego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie nowelizacji ustawy Prawo oświatowe – TUTAJ
x x x
Możecie także zapoznać się z fragmentami (oraz pełną wersją) tekstu, zamieszczonego dzisiaj na „Portalu dla Edukacji”, poświęconemu temu samemu tematowi, czyli omówieniu owego apelu KSOiW NSZZ „Solidarność”:
Dwie podstawy i dwa systemy egzaminów jednocześnie. Reforma oświaty będzie ciągnąć się latami
Wdrożenie noweli Prawa oświatowego w obecnej formie grozi destabilizacją systemu oświaty, obniżeniem jakości edukacji, a także dalszym przeciążeniem nauczycieli i dyrektorów szkół – ostrzega Krajowy Sekretariat Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” w piśmie do prezydenta Karola Nawrockiego
>Zmiana fundamentalnie przenosi ciężar odpowiedzialności za proces kształcenia ze struktury systemu oświaty na pojedynczego nauczyciela, który będzie później rozliczany – wskazuje Solidarność.
>Zastrzeżenia budzi też przesunięcie egzaminu ósmoklasisty na wcześniejszy termin, co skróci czas nauki, zwiększając presję na uczniów i nauczycieli oraz utrudniając realizację programu – dodaje.
>Najpoważniejszy będzie chaos organizacyjny spowodowany równoległym funkcjonowaniem dwóch podstaw programowych, dwóch systemów egzaminów i dwóch wykazów podręczników przez okres od 6 do nawet 11 lat – zaznacza.
[…]
W ocenie „S” skala wskazanych problemów, brak rzetelnej analizy skutków oraz liczne ryzyka dla stabilności systemu oświaty sprawiają, że podpisanie nowelizacji w obecnej formie stanowiłoby poważne zagrożenie dla funkcjonowania polskiej szkoły. […]
Cały tekst „Dwie podstawy i dwa systemy egzaminów jednocześnie. Reforma oświaty będzie ciągnąć się latami”
– TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Oto ważna informacja, którą MEN zamieściło dzisiaj na swojej stronie internetowej:
Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw, przedłożony przez Ministra Edukacji. Nowe przepisy przygotowują system oświaty na spadek liczby uczniów spowodowany zmianami demograficznymi, ułatwiając organizację szkół, ograniczając biurokrację i umożliwiając wykorzystanie wolnych przestrzeni szkolnych na potrzeby lokalnych społeczności przy zachowaniu wysokiej jakości kształcenia blisko domu.
Prognozy GUS pokazują systematyczny spadek liczby dzieci, nawet o 30 proc. do 2060 roku co szczególnie dotknie szkoły w małych miejscowościach. Nowe przepisy pomogą gminom racjonalnie planować sieć szkół, przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeb mieszkańców.
Najważniejsze rozwiązania
>Samorządy będą mogły wykorzystać wolne pomieszczenia w szkołach, przedszkolach i innych placówkach edukacyjnych na potrzeby lokalnej społeczności.
Chodzi np. o organizację opieki nad dziećmi do lat 3, prowadzenie zajęć dla seniorów oraz działania związane z kulturą, zdrowiem czy aktywnością obywatelską. Rozwiązanie będzie alternatywą dla likwidacji szkół, szczególnie w miejscach zagrożonych wyludnieniem. Dodatkowa działalność prowadzona w szkole nie będzie mogła pogorszyć warunków nauki i bezpieczeństwa uczniów.
>Zwiększy się elastyczność w organizacji szkół podstawowych.
Gminy będą miały więcej możliwości dostosowania szkół do liczby uczniów. W uzasadnionych sytuacjach (oceny będzie dokonywał kurator oświaty) możliwe będzie tworzenie:
-nie tylko szkół podstawowych obejmujących klasy I–III, I–IV, ale także szkół podstawowych obejmujących klasy IV–VIII (w tym ostatnim przypadku szkole obowiązkowo będzie podporządkowana co najmniej jedna szkoła filialna),
-szkół filialnych, czyli małych szkół podlegających większej szkole, obejmujących klasy I–III lub I–IV.
Dzięki temu najmłodsze dzieci będą mogły uczyć się blisko domu, a starsi uczniowie w dobrze wyposażonych szkołach z pełnoetatowymi nauczycielami.
>Ułatwienia w organizowaniu klas łączonych.
W bardzo małych szkołach, w których do klas I–III uczęszcza łącznie nie więcej niż 12 uczniów, będzie można łączyć wszystkie zajęcia edukacyjne.
To rozwiązanie ma pomóc uniknąć likwidacji najmniejszych szkół, ale powinno być stosowane za zgodą rodziców, nauczycieli i gminy.
>Ułatwienia w tworzeniu zespołów szkół.
Gminy będą mogły łączyć w jeden zespół kilka szkół podstawowych. Pozwoli to lepiej wykorzystać kadrę nauczycielską, wyrówna jakość nauczania oraz uprości zarządzanie placówkami. Nauczyciele nie będą musieli pracować w wielu szkołach naraz, co poprawi stabilność zatrudnienia i jakość pracy z uczniami.
>Wsparcie dla świetlic i żywienia w małych szkołach.
Szkoły podstawowe do 70 uczniów będą mogły organizować zajęcia świetlicowe również dla dzieci z oddziałów przedszkolnych, które działają w tej samej szkole.
Dodatkowo umożliwiono zapewnienie dzieciom podwieczorku, aby zadbać o zdrowe żywienie.
>Mniej biurokracji.
Projekt ogranicza liczbę sytuacji, w których samorząd musi uzyskać wiążącą opinię kuratora oświaty. Dotyczy to m.in. zakładania biblioteki pedagogicznej czy niektórych zmian organizacyjnych w szkołach.
Kurator pozostanie organem, który dba o jakość edukacji, natomiast mniej czasu będzie przeznaczał na czynności administracyjne.
Nastąpi wzmocnienie roli Kuratora w przypadku kluczowych – w okresie niżu demograficznego – sytuacji: zmiany obwodu szkoły lub jej likwidacji albo przekształcenia.
>Uporządkowanie procedury likwidacji szkoły.
Procedura likwidacji szkoły będzie bardziej przejrzysta, a rodzice otrzymają pełną informację o planach samorządu.
Wprowadzony zostanie obowiązek przeprowadzenia konsultacji społecznych oraz jasne zasady informowania mieszkańców.
Skargi na opinię kuratora w sprawie likwidacji szkoły będą trafiały bezpośrednio do właściwego sądu administracyjnego, co przyspieszy postępowanie.
>Szybsza wypłata zaległych dotacji dla szkół w 2025 roku.
Nowe przepisy, które pozwolą jak najszybciej wypłacić szkołom tzw. dotację za efekt za 2025 rok. Chodzi o środki, które przysługują szkołom ponadpodstawowym – zarówno publicznym niesamorządowym, jak i niepublicznym – prowadzonym przez np. stowarzyszenia, fundacje czy osoby fizyczne. Dotacja za efekt to pieniądze wypłacane za realne wyniki kształcenia, takie jak ukończenie szkoły, uzyskanie świadectwa czy zdanie egzaminów zawodowych.
>Potwierdzenie prawa do dotacji w 2026 roku dla nowych szkół.
379 nowo utworzonych jednostek systemu oświaty zyska pewność otrzymania dotacji już w styczniu 2026 roku. Rozwiązanie pozwoli uniknąć przerw w finansowaniu działalności tych szkół.
Projekt ustawy zostaje skierowany do prac parlamentarnych. Nowe przepisy mają wejść w życie zasadniczo po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
Oto obszerne fragmenty tekstu, zamieszczonego dzisiaj na portalu „Strefa Edukacji” w którym podjęty został ważny a przemilczany dotąd problem archaicznego systemu postępowania dyscyplinarnego wobec nauczycieli. Warto przeczytać jego pełną wersję – patrz zamieszczony link:
Dyscyplinowanie nauczycieli w Polsce przypomina średniowiecze. System zawiera poważne luki
W polskich szkołach obowiązuje model odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczycieli, który od lat budzi zastrzeżenia prawników, organizacji społecznych i Rzecznika Praw Obywatelskich. Pokrzywdzony uczeń i jego rodzic nie mają w nim żadnych praw procesowych, a osoby prowadzące postępowania są powoływane przez władzę wykonawczą. Zdarza się, że ten układ chroni nauczyciela przed konsekwencjami. Bywa też odwrotnie. Radca prawny Tomasz Kuśmierek mówi wprost: „W postępowaniu dyscyplinarnym nauczycieli czas zdaje się stać w miejscu, a nawet cofać do średniowiecznych realiów prawnych.”
Postępowanie dyscyplinarne wobec nauczycieli – jak przypomina Tomasz Kuśmierek – nie jest zwykłą procedurą wewnętrzną szkoły, lecz mechanizmem o charakterze quasi-karnym. – Postępowanie dyscyplinarne wobec nauczycieli, uregulowane w Karcie Nauczyciela, jest w swojej istocie postępowaniem represyjnym, quasi-karnym. Jego celem jest ustalenie, czy nauczyciel uchybił godności zawodu lub obowiązkom, a jeśli tak – wymierzenie mu stosownej kary, od nagany z ostrzeżeniem aż po wydalenie z zawodu. Taki zakres kompetencji pokazuje, że nie mamy do czynienia z „wewnętrzną sprawą nauczycieli”, lecz z procesem, którego skutki realnie wpływają na bezpieczeństwo i prawa uczniów, a także nauczycieli.
Kuśmierek zwraca jednocześnie uwagę, że mimo tak poważnych konsekwencji system pozostaje zamkniętym, wewnętrznym mechanizmem środowiska oświatowego, pozbawionym zewnętrznej kontroli i – jak ocenia – wadliwym w swojej konstrukcji. […]
Dla osób, które nie miały kontaktu z systemem dyscyplinarnym w edukacji, największym zaskoczeniem jest to, że rodzic i uczeń nie mają formalnie żadnych praw w toku postępowania. Jeśli składają zawiadomienie o niewłaściwym zachowaniu nauczyciela, mogą później jedynie: zostać przesłuchani jako świadkowie, czekać na decyzję. Przede wszystkim jednak – nie mają prawa zaskarżyć rozstrzygnięcia, nawet jeśli uważają je za niesprawiedliwe.
W praktyce oznacza to, że pokrzywdzony nie może: ani zajrzeć do akt, ani złożyć wniosków dowodowych, ani uczestniczyć w przesłuchaniach, ani odwołać się od orzeczenia. W wielu przypadkach rodzic nie wie nawet, co ustalił rzecznik dyscyplinarny – bo nie ma dostępu do dokumentów. – Dziecko, którego dobra zostały naruszone – czy to poprzez przemoc psychiczną, zaniedbanie, czy inne uchybienia – jest traktowane w tej procedurze nie jak strona sporu, lecz jak przedmiot, ewentualnie źródło dowodowe, niemy świadek własnej krzywdy – podkreśla Kuśmierek.
Wykluczenie pokrzywdzonych z postępowania „czyni z konstytucyjnego prawa do sądu fikcję.” […]
Rzecznik Praw Obywatelskich i organizacje społeczne zgłaszają ten problem od lat. W żadnej innej grupie zawodowej – lekarzy, adwokatów, radców prawnych – model nie wygląda w ten sposób. Tam pokrzywdzony zawsze jest stroną. W oświacie nie jest. – W przypadku lekarzy czy prawników, ustawodawca dawno zrozumiał, że pokrzywdzony pacjent czy klient musi być stroną postępowania dyscyplinarnego. Dlaczego więc uczeń, podmiot szczególnie wrażliwy i wymagający szczególnej troski, ma być traktowany gorzej? Czy dobro dziecka jest mniej warte niż dobro klienta kancelarii prawnej? – pyta retorycznie.
Na problem braku praw procesowych pokrzywdzonych w postępowaniach dyscyplinarnych Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę co najmniej od 2023 roku. W piśmie skierowanym do ówczesnego ministra edukacji z 3 sierpnia 2023 r. Marcin Wiącek podkreślał, że zgłaszaną przez środowisko akademickie i Stowarzyszenie Umarłych Statutów wadą systemu jest nieprzyznanie pokrzywdzonemu statusu strony, także w sprawach toczących się na podstawie Karty Nauczyciela.
RPO pisał wprost, że problem ten dotyczy również szkół: Stowarzyszenie Umarłych Statutów alarmowało w swoim piśmie, iż „analogiczny problem dotyczący nieprzysługiwania pokrzywdzonemu statusu strony dotyczy postępowań dyscyplinarnych prowadzonych na podstawie ustawy (…) Karta Nauczyciela”. Zwracano uwagę, że uczeń „pozostaje w stosunku zależności zakładowej, co osłabia jego już i tak słabą pozycję”, a jego sytuacja jest nawet gorsza niż w szkolnictwie wyższym, bo „nie ma statusu strony (ani żadnych uprawnień) nawet w postępowaniu wyjaśniającym”.
Rzecznik podkreślił również, że brak statusu strony uniemożliwia pokrzywdzonemu korzystanie z podstawowych instrumentów ochrony, a poprawa sytuacji wymaga zmian legislacyjnych, o które zwrócił się do ówczesnego ministra edukacji. Mimo upływu czasu wadliwe przepisy pozostają w mocy, a pokrzywdzeni uczniowie i ich rodzice wciąż pozostają poza postępowaniem, które bezpośrednio ich dotyczy.[…]
System, który w założeniu miał chronić godność zawodu nauczyciela i bezpieczeństwo uczniów, w praktyce potrafi więc skrzywdzić jednych i drugich. To dlatego – zdaniem Kuśmierka – obecny system nie tylko jest archaiczny, ale wręcz stoi w sprzeczności z zasadami, które Polska już raz została zobowiązana respektować.
Cały tekst „Dyscyplinowanie nauczycieli w Polsce przypomina średniowiecze. System zawiera poważne luki”
– TUTAJ
Źródło: www.strefaedukacji.pl
O „Kompasie Jutra” tylu już kompetentnych, doświadczonych i rozsądnych ludzi powiedziało, a jeszcze więcej napisało co o tym myśli , że ja– emeryt oświatowy z ponad dwudziestoletnim stażem – nie podejmę się zabierać na ten temat głosu. Powiem tylko, że podzielam poglądy wszystkich autorów, które prezentowałem w minionym tygodniu na OE.
Nie dziwię się także decyzji prof. dr hab. Zbigniewa Marciniaka, który zrezygnował z kierowania oraz członkostwa w Radzie ds. monitorowania reformy oświaty przy IBN. Może tylko trochę dziwię się, że uczynił to dopiero teraz!
Natomiast z treści informacji o stanowisku KSOiW NSZZ „Solidarność” w sprawie decyzjo MEN nie moglem nie zauważyć, a teraz nie chcieć skomentować, tego fragmentu:
Solidarność oczekuje „zachowania sprawdzonego modelu edukacji”. Wyraża „sprzeciw wobec narzucanych Polsce rozwiązań ideologicznych, w tym praktykowanych pod hasłem uniwersalnego projektowania i obecnie realizowanej edukacji włączającej, które prowadzą do obniżenia jakości nauczania oraz przeciążenia nauczycieli”
W tych kilku linijkach zamieszczono przynajmniej dwa , zasługujące nie tylko na uwagę, ale także krytyczne potraktowanie, problemy. Tego drugiego – o edukacji włączającej, jako skutku narzuconych Polsce rozwiązań ideologicznych, nie podejmę – nie bardzo mam prawo występować „w tym temacie” w roli eksperta, Ale nie odpuszczę tego apelu o „zachowanie sprawdzonego modelu edukacyjnego”.
Postanowiłem nie dociekać „co poeta miał na myśli” pisząc o owym sprawdzonym modelu – czy ten tzw. „pruski”, czy ten w ramach którego mnie próbowano wyedukować – w czasach PRL, czy – co wydaje się najbardziej prawdopodobne – ten, który zaczęła tworzyć ówczesna ministra Zalewska, a po niej przejęli pałeczkę panowie: Dariusz Piontkowaki (przez 14 miesięcy) i przede wszystkim, przez kolejne 3 lata – Przemysław Czarnek…
Dzisiaj spróbuję „rozkminić” inną tajemnicę. A jest nią – z czego sobie wcześniej nie zdawałem sprawy – ujawnienie, kto podpisał się pod ową „Petycją Rady Krajowego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” do Ministra Edukacji Narodowej”, której 7 punkt ma właśnie taki tytuł: „Zachowanie sprawdzonego modelu edukacji”. I nie mam na myśli personaliów i pełnionego przez tą osobę stanowiska – bo to wiadomo, iż pod ową petycją podpisał się Przewodniczący KSOiW NSZZ „Solidarność” – dr Waldemar Jakubowski.
Bo okazało się, że nie tak łatwo, choć owym przewodniczącym został 4 lipca 2023 roku, dowiedzieć się gdzie i w jakiej roli w oświacie pracował, jakie są jego kompetencje, z czego, w jakiej uczelni i kiedy zrobił doktorat. Nie wierzycie? Wpiszcie w wyszukiwarkę jego imię i nazwisko i zobaczcie co się Wam pokaże,,,
Ja mam to doświadczenie już za sobą. Ale, jako że jestem spod znaku barana, to mnie jedynie wzmocniło w woli dotarcia do poszukiwanych informacji.
Pierwsze, co udało mi się znaleźć, to informacja w której szkole był – i nadal jest – nauczycielem i czego tam uczy.
Nigdy byście nie zgadli. To Szkoła Podstawowa im. Ks. Jana Twardowskiego w Chodlu – liczącej ponad 1300 mieszkańców wsi, położonej w województwie lubelskim, w powiecie opolskim. Jest on tam nadal na wykazie 38-ga nauczycielek i nauczycieli, jako nauczyciel języka polskiego.
Nie udało mi się ustalić w jakiej uczelni został magistrem filologii polskie, ale za to odnalazłem informacje o jego doktoracie:
Źródło: www.pracownik.kul.pl
Powtarzam temat pracy doktorskiej: „Tragiczność ‚nowego świata’ w prozie powieściowej Józefa Mackiewicza”. Warto w tym miejscu słabiej zorientowanych w wykazie i dorobku polskich pisarzy XX wieku czytelników poinformować, kim był ów „bohater” tej rozprawy:
Józef Mackiewicz (ur. 19 marca?/1 kwietnia 1902 w Sankt Petersburgu, zm. 31 stycznia 1985 w Monachium) – polski dziennikarz, pisarz i publicysta. Jest znany przede wszystkim jako autor 6 wydanych na emigracji powieści, w większości osadzonych w realiach Wileńszczyzny okresu obu wojen światowych; […] Mackiewicz był w PRL objęty zakazem cenzorskim i niemal do końca życia pozostawał całkowicie nieznany.[…] Głosy krytyczne wskazują na stronnicze przedstawienie rzeczywistości historycznej, chaotyczną konstrukcję powieści oraz na ich bardziej publicystyczny niż literacki charakter. […]
Więcej informacji o Józefie Mackiewiczu – TUTAJ
Zakończę ten felieton – nie kryję – ironicznym komentarzem:
Zdobywszy choć tych kilka informacji o Waldemarze Jakubowskim, kiedy już wiem, że na co dzień i z autopsji zna on Polskę nie tylko powiatową, ale i gminną, że doktoryzował się na KUL, że tam dogłębnie poznał z książek Józefa Mackiewicza „tragiczność ‘nowego świata’”, zaczynam rozumieć skąd u niego taka tęsknota za „sprawdzonym modelem edukacji”…
Włodzisław Kuzitowicz
Oto fragmenty tekstu (i link do pełnej wersji), który na swoim blogu „Wokół Szkoły” zamieścił wczoraj niezawodny kolega Jarosław Pytlak. Polecam przeczytać, bo jest to głos doświadczonego dyrektora szkoły na temat kolejnej fazy decyzyjnych przymiarek decydentów:
Prace domowe de novo ab ovo*
Kilka dni temu rozpoczął się kolejny akt spektaklu pod tytułem „Prace domowe w szkole podstawowej”. Komisja ekspertów, powołana w celu wypracowania rekomendacji w tej kwestii, podjęła działalność przerwaną miesiąc wcześniej w atmosferze skandalu, teraz już pod osobistym nadzorem dyrektora Instytutu Badań Edukacyjnych, pana Macieja Jakubowskiego. Warto wiedzieć, czego można się spodziewać w sprawie dotyczącej ogromnej rzeszy uczniów, nauczycieli i rodziców.
Tytułem wprowadzenia przypomnę przebieg poprzednich odsłon tego przedstawienia.
Od kwietnia 2024 roku, na mocy rozporządzenia MEN, mocno ograniczono możliwość zadawania prac domowych w klasach 1-3, natomiast w klasach 4-8 dozwolono takie prace wyłącznie na zasadach dobrowolności, zakazując równocześnie oceniania ich na stopień. Posunięcie to umotywowano potrzebą odciążenia uczniów od nawału zadań domowych, by stworzyć przestrzeń dla ich życia rodzinnego i rozwijania pasji. […]
Podczas wakacji Instytut Badań Edukacyjnych przeprowadził sondaż wśród nauczycieli i dyrektorów. Nieco ponad połowa respondentów stwierdziła, że uczniowie mają teraz więcej czasu, a wprowadzone zmiany odciążyły ich od obowiązków związanych z nauką. Równocześnie jednak miażdżąca większość wskazała skutki negatywne: trudność z utrwalaniem materiału, spadek motywacji, samodzielności i poczucia odpowiedzialności. Nauczyciele zasygnalizowali też, że zyskany czas wolny wielu uczniów spędza głównie przed ekranami urządzeń elektronicznych. Niestety, tego ostatniego nie można potwierdzić z bardziej miarodajnego źródła, ponieważ wbrew obietnicy ministry Nowackiej Instytut nie przeprowadził sondażu wśród rodziców i uczniów.
Komisja ekspertów podjęła działalność we wrześniu. Jak się później okazało, podczas trzech spotkań online przygotowała projekt swojej rekomendacji, próbując m.in. ściśle zdefiniować pracę domową i wskazać warunki, jakie powinna ona spełniać. Wypracowany materiał przesłano zleceniodawcy, zaznaczając w nim wyraźnie liczne kwestie, w których członkowie komisji nie zdołali uzyskać konsensusu. Ów projekt, po starannym wyczyszczeniu z adnotacji o rozbieżnościach, został opublikowany przez IBE, podpisany nazwiskami członków komisji, którzy bardzo zdziwili się, że firmują nieuzgodnioną wersję roboczą jako oficjalną. Wybuchł skandal, w wyniku którego dyrektor Jakubowski poczuł się w obowiązku przeprosić wszystkich zainteresowanych za „niedochowanie standardów”. Zapowiedział też, że komisja będzie pracować dalej, teraz już pod jego osobistym nadzorem.
x x x
Dwa miesiące później wiemy na pewno tylko tyle, że sprawa prac domowych w szkołach podstawowych nadal pozostaje w zawieszeniu, cały czas generując negatywne skutki wskazywane przez nauczycieli. Zwłoka raczej nie martwi pani minister, bowiem w międzyczasie wielokrotnie zdążyła ona dobitnie oznajmić krytykom, że nie ma mowy o powrocie do stanu sprzed kwietnia 2024. Nawiasem mówiąc, te enuncjacje są niewątpliwie znane również ekspertom, co musi ożywczo wpływać na ich poczucie wolności intelektualnej.
Rąbka tajemnicy, czego możemy spodziewać się, uchylił 19 listopada dyrektor Jakubowski, zapowiadając, że zespół ekspertów ponownie przyjrzy się swoim rekomendacjom. Określił termin – do końca roku kalendarzowego, zastrzegając jednak, że zależy to od tego, jak będzie się pracowało z ekspertami. […]
Osobiście dostrzegam jeszcze kilka „problematycznych” kwestii w wycofanej rekomendacji. Jedną z nich jest dookreślenie w niej, językiem rozporządzenia, warunków, jakie powinna spełnić praca domowa. Eksperci wskazali oto, że praca domowa w szkole podstawowej musi mieć jasno określony, zrozumiały dla ucznia cel edukacyjny. Musi być powiązana z treścią realizowanej lekcji, dawać możliwość wyboru poziomu trudności i sposobu wykonania, uwzględniać indywidualne potrzeby, poziom umiejętności i zainteresowania ucznia, dawać satysfakcję z osiąganych celów – to tylko niektóre zaproponowane cechy. Każda z nich z osobna jest słuszna, ale w zestawie stanowią wyraz edukacyjnego chciejstwa, zupełnie oderwanego nie tylko od realiów życia, ale też potrzeb – naprawdę nie każdy ideał musi być zadekretowany w rozporządzeniu. […]
Muszę jeszcze w tym miejscu przypomnieć ekspertom, dyrektorowi Jakubowskiemu oraz szefostwu MEN, że nie ma ustawowej delegacji dla ministerstwa do regulowania zasad metodyki nauczania. Jest, co prawda, delegacja do ustalania zasad oceniania, czyli można uznać, że zakaz oceniania czegoś mieści się w niej, ale nawet wtedy urzędowa ingerencja w metodykę łamie postanowienia art. 12 ust. 2 Karty Nauczyciela, w myśl którego nauczyciel w realizacji programu nauczania ma prawo do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne. Proponuję więc nie silić się na tworzenie w rozporządzeniu definicji pracy domowej (i czegokolwiek innego z zakresu metodyki nauczania), bo będzie to pozbawione podstawy prawnej.
A ekspertów nadzorowanych przez dyrektora Jakubowskiego, który nie wie, jak będzie się z nimi pracowało, serdecznie pozdrawiam i życzę, żeby nie mierzyli się powtórnie z wysokimi standardami działania Instytutu Badań Edukacyjnych.
Cały tekst „Prace domowe de novo ab ovo” – TUTAJ
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/
* De novo ab ovo (łac.) – od nowa, od jajka.
Zacznę – jak przed tygodniem – standardowo, od zakładki <O nas – Struktura> na oficjalnej stronie Centrum. A tam w obsadzie kierowniczych stanowisk nic się nie zmieniło – gdzie brakowało od 1 września obsady, tam nadal brakuje.
W minioną sobotę (22 listopada) w materiale „Ciąg dalszy obserwacji źródeł, dostępnych w Internecie, dotyczących ŁCDNiKP” taki tekst:
„Otóż 15 listopada zamieścili zaproszenie (z plakacikiem) „na wyjątkowe spotkanie ‘Fabryka pomysłów – regionalne inspiracje w edukacji!’”. Nie wytrzymałem i w ramach komentarzy napisałem: „Parafrazując dawną, popularną piosenkę: ‚Miasto fabryk i pomysłów, i rewolucyjnych burz…’ Pożyjemy, zobaczymy.. Albo i nie zobaczymy…”
No i do dzisiaj nie ma ani linijki informacji o tym, jakie to tłumy z CAŁEGO REGIONU zwaliły się na owe „wyjątkowe spotkanie”…. A z mojego źródła wiem, że było to naprawdę bardzo dobre (patrz program – TUTAJ) spotkanie. Ale szkoda, że nie było tam frekwencji, na którą to wydarzenie zasługiwało….”
I już następnego dnia na fanpage Centrum pojawiła się taka, bogato ilustrowana 25-oma zdjęciami (na których widać także liczbę uczestników) informacja:
Za nami seminarium „Fabryka pomysłów – regionalne inspiracje w edukacji”!
Po tym wydarzeniu stało się jasne, że w edukacji warto czerpać z tego, co lokalne. Prelegentki uzmysłowiły uczestnikom spotkania, że inspiracji do edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej można szukać w naszym mieście, w jego historii, kulturze, literaturze, architekturze…
Czasem warto wybrać się do jednej z licznych instytucji kulturalnych w Łodzi, czasem sięgnąć po wiersze łódzkich poetów. Innym razem inspiracje dosłownie leżą na ulicy i odkrywać je można podczas spaceru z przedszkolakami i uczniami. A przecież to tylko wybrane z licznych możliwości.
Dziękujemy wszystkim prelegentkom za podzielenie się swoją wiedzą i pomysłami na wykorzystanie regionalnych motywów w działaniach edukacyjnych.
Seminarium zorganizowała nasza Pracownia Wychowania Przedszkolnego i Edukacji Wczesnoszkolnej
Nie mogłem powstrzymać się od zamieszczenia komentarza:
[Źródło: www.facebook.com/lcdnikp/
x x x
Dzień później zamieszczono kolejną, równie bogato ilustrowaną,relację, zaczynającą się od tej informacji:
Już po raz drugi razem z Instytut Filologii Polskiej i Logopedii UŁ zorganizowaliśmy seminarium „Polonistyka ku przyszłości”.
W miniony piątek na Uniwersytet Łódzki – Wydział Filologiczny przybyła liczna grupa nauczycielek i nauczycieli języka polskiego z Łodzi i regionu, aby wspólnie zastanawiać się nad przyszłością polonistyki, pojawiającymi się nowymi perspektywami, ale także trudnościami i zagrożeniami […]
Zobacz całą relację – TUTAJ
Jedyne czym mogę skwitować tę wiadomość to stare polskie powiedzenie: „Konia kują, a żaba nogę podstawia„…
A po tej dacie były już tylko zapowiedzi kolejnych konferencji – ZOBACZ
A tak przy okazji: Może dowiemy się, czy choć jedna osoba z ŁCDNiKP uczestniczyła w zorganizowanym 26 listopada przez ORE sympozjum pt. „Od edukacji do kariery. Tranzycja na rynek pracy uczniów z niepełnosprawnością”, które było adresowane – m. in. – do doradców metodycznych, doradców zawodowych, psychologów i pedagogów.
Włodzisław Kuzitowicz
Oto fragmenty „jeszcze ciepłego” tekstu, zamieszczonego już z dzisiejszą datą przez prof. Bogusława Śliwerskiego na jego blogu, z którego dowiecie się, jak ten uczony-teoretyk pedagogiki widzi architekturę szkoły w epoce komunikacji sieciowej i przemian cywilizacyjnych:
ARCHITEKTURA ZAUFANIA
Organizatorzy debaty panelowej na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Łódzkiego na temat hejtu, fake, deepfake i socjalizacji nastolatków prosili, żebym wypowiedział się na temat szkoły jako środowiska edukacji przyszłości. Odstąpiłem zatem od deformy projektowanej przez ekonomistów z IBE pod pozorem partycypowania w niej przez ekspertów, skoro zdaniem Katarzyny Lubnauer wszyscy znają się na szkole, więc mogą ją krytykować. Władza i tak zrobi to, co chce, bez względu na to, czy ma to sens, czy ma to racjonalne naukowo podstawy, a nie akceptację jakiegoś gremium. W końcu pieniądze publiczne trzeba na coś wydać i ogłosić sukces.
Dzisiejszy wpis będzie zatem upomnieniem się o nowym kształcie szkoły w epoce komunikacji sieciowej i przemian cywilizacyjnych w trójprzestrzeni (Pachura, 2021 – ?).
Szkoła między światem przemysłowym a światem sieci
Polska szkoła wciąż przypomina dziecko epoki industrialnej. Zrodzona z logiki więzienia (M. Foucault), z jej rytmem dzwonka, porządkiem klas (cel) i korytarzy (spacerniaków), wciąż organizuje życie ucznia wokół zasad posłuszeństwa, pomiaru i przewidywalności. Tymczasem świat, w którym dorastają młodzi ludzie, nie przypomina już fabryki, skoro jest trójprzestrzenią relacji międzyludzkich i międzyprzedmiotowych. To świat otwartej komunikacji lub zagłuszania, współpracy lub rywalizacji, projektowania lub inspirowania, szybkiej wymiany wiedzy i nieustannej reinterpretacji znaczeń.
Politycy oświatowi nie dostrzegają tej przemiany, mimo iż szkoła nie jest już miejscem przygotowania do życia, lecz przestrzenią reprodukcji przeszłości i zapewnienia trwania urzędnikom „nadzoru pedagogicznego”. Jeżeli chcemy, by edukacja była przyszłością, a nie anachronizmem, musi zmienić się także architektura, bo to właśnie ona pośrednio kształtuje kulturę uczenia się.[…]
Oto podtytuły następnych akapitów tego tekstu:
Architektura nie jest neutralna […]
Od architektury kontroli do architektury zaufania […]
Architektura komunikacji […]
Architektura wiedzy rozproszonej […]
Architektura, która uczy przez bycie […]
I na zakończenie dwa ostatnie akapity tego tekstu:
Szkoła jako agora
Hanah Arendt pisała, że edukacja to wprowadzanie młodych w świat wspólny. Jeśli więc szkoła ma przygotowywać do życia w demokracji, musi sama być jej miniaturą: otwartą, dialogiczną, różnorodną. To oznacza odejście od modelu „szkoły-twierdzy” ku modelowi „szkoły-forum”, miejsca, które łączy pokolenia i role.
Architektura ma tworzyć przestrzenie współistnienia, nie dominacji: miejsca spotkań, debat, koncertów, wspólnie spożywanych posiłków. W erze polaryzacji, chaosu informacyjnego i napięć kulturowych, szkoła może być ostatnim realnym miejscem, w którym uczy się wspólnego świata.
Przestrzeń jako pedagogika
Nie wystarczy nauczyć dzieci programowania, jeśli uczymy je w przestrzeni, która promuje milczenie i posłuszeństwo. Nie wystarczy mówić o innowacji, jeśli ściany nie pozwalają się przemieszczać. Nie wystarczy cyfryzować lekcji, jeśli fizyczne otoczenie nie uczy otwartości, współpracy i zaufania.
Architektura jest milczącym nauczycielem, toteż to, co sobą wyraża i co determinuje, jest często silniejsze niż słowa nauczyciela. Dlatego przyszłość polskiej szkoły zależy od odwagi, by zaprojektować nie tylko nowy budynek, ale nową kulturę przestrzeni, w której uczenie się nie jest przygotowywaniem do pracy w korporacjach, do ustawicznego testowania.
Nie chodzi o modę, lecz o zmianę cywilizacyjną. Świat, który łączy globalną komunikację z lokalną odpowiedzialnością, potrzebuje szkół, które będą miejscem spotkania, a nie sortowania. Architektura zaufania nie jest utopią, gdyż od lat 70.XX wieku zmieniła się architektura, dzięki której przestrzeń i człowiek wzajemnie się dopełniają. Dlatego szkoła XXI wieku powinna być przestrzenią odmiejscowienia procesu uczenia się, gdzie technologia spotyka człowieka, a architektura wspiera indywidualny rozwój każdej osoby – uczniów, nauczycieli i rodziców korzystających z partycypacji lub doradztwa.
Cały tekst „Architektura zaufania” – TUTAJ
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com
Oto tekst, zamieszczony dzisiaj na stronie MEN, z którego dowiecie czym postanowiono pochwalić się „w sieci”:
Od edukacji do kariery. Tranzycja* na rynek pracy uczniów z niepełnosprawnością
Podsekretarz Stanu w MEN Izabela Ziętka wzięła udział w sympozjum pt. „Od edukacji do kariery. Tranzycja na rynek pracy uczniów z niepełnosprawnością”. Wydarzenie zorganizowane w Ośrodku Rozwoju Edukacji stało się ważną przestrzenią do refleksji, wymiany doświadczeń oraz poszukiwania nowych rozwiązań wspomagających młodych ludzi w przejściu z edukacji na rynek pracy.
Celem spotkania było nie tylko pogłębienie wiedzy i refleksji nad wyzwaniami, jakie stoją przed młodzieżą z niepełnosprawnościami, lecz także zainspirowanie do wspólnych działań budujących przyszłość, w której aktywność zawodowa stanie się naturalną i dostępną częścią ich dorosłego życia.
Wydarzenie zostało zaadresowane do nauczycieli konsultantów, doradców metodycznych, doradców zawodowych, psychologów, pedagogów oraz nauczycieli i specjalistów wspierających uczniów z niepełnosprawnościami w ich rozwoju i przygotowaniu do dorosłego życia.
Uczestnicy mieli okazję wysłuchać wystąpień ekspertów, w tym m.in. wiceminister edukacji Izabeli Ziętki, która podkreśliła znaczenie wsparcia dla uczniów z niepełnosprawnościami w aktywizacji zawodowej.
W programie znalazły się także warsztaty, panel dyskusyjny dotyczący m.in. roli szkoły i rodziny, wyzwań związanych z aktywizacją zawodową oraz inspirujące przykłady działań wspierających młodzież w drodze do samodzielności.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
*Naukawy – silący się na naukowość
**Tranzycja (od łac. transitio „przejście”) – proces lub okres przechodzenia od jednego stanu do drugiego
O tym sympozjum zamieszczono także informację na stronie ORE:
Podsumowanie sympozjum „Od edukacji do kariery. Tranzycja na rynek pracy uczniów z niepełnosprawnością”
– TUTAJ
















